poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Drogowskazowy bałagan



O sposobie oznakowywania dróg w Polsce mówi się raczej w zaciszu internetu, na forach w rodzaju Skyskrapercity. W czasach powszechności nawigacji satelitarnej jakoś problem jest mniejszy, ale tak czy inaczej system powinien przede wszystkim brać pod uwagę wygodę użytkowników (oczywiście głównie tych, którzy nie znają trasy), a nie urzędników.
Jadąc ostatnio z Gdańska do Słupska drogą wojewódzką 211 trafiłem na jaskrawy przykład beztroski w umieszczaniu miejscowości kierunkowych na drogowskazach.

Przykład pierwszy - Kartuzy. Na rondzie drogowskazy na Słupsk i Bytów. Bez numeru drogi (jest na słupku po prawej stronie).


Na kolejnym skrzyżowaniu nadal mamy Słupsk (do spółki z Lęborkiem):


Ale uwaga, za kilkadziesiąt metrów czekają na nas wyskakujące znienacka... Sierakowice:


Na szczęście zaraz upewniamy się, że to była tylko czyjaś fanaberia i znów kierowani jesteśmy na Słupsk:


Przykład drugi: jadąc dalej, mijamy Sierakowice, gdzie na kilka kilometrów dołącza droga wojewódzka 214. O skrzyżowaniu, gdzie następuje rozwidlenie, informuje nas drogowskaz ze Słupskiem i Toruniem:


Natomiast na samym skrzyżowaniu dowiadujemy się, że w lewo - na Kościerzynę:


Ale sztandarowy, trzeci przykład bałaganu zauważyłem w drodze powrotnej, między Słupskiem a Sierakowicami. Drogowskaz przed rondem w Czarnej Dąbrówce:


Osiem kilometrów dalej przed skrzyżowaniem w Rokitach:


I w końcu, po kolejnych 12 km, skrzyżowanie w Puzdrowie (to z poprzedniego przykładu, z tej strony również jest Toruń):


Zatem na dystansie 20 km na tej samej drodze kierowani jesteśmy na Kartuzy, Sierakowice i Gdańsk (nie mijając żadnej z tych miejscowości). Obrazu bałaganu dopełniają dwa drogowskazy, które kierują nas z Kartuz (formalnie DW211 kończy się w Żukowie, dalej do Gdańska jedziemy drogą krajową nr 7):



Przecież jeżeli ktoś decyduje, że ma być Żukowo, to w drugą stronę powinna być Nowa Dąbrowa, bo tam na skrzyżowaniu z DK6 droga 211 się kończy. Ale jeżeli Słupsk, to może jednak od Kartuz powinniśmy być kierowani na Gdańsk? Albo dlaczego ktoś wymyślił Sierakowice? (Żeby była jasność - nie mam wątpliwości, że na drogowskazach powinny być umieszczone Kartuzy jako najważniejsze - powiatowe - miasto wzdłuż tej drogi.)

Nie sądzę, żeby akurat ktoś, nawet bez nawigacji, się tutaj zgubił, ale taka niekonsekwencja w drogowskazywaniu nie buduje zaufania do znaków. Nie sposób wszak oglądnąć całej trasy przed jazdą na Street View, żeby zapamiętać, co będzie na kluczowych skrzyżowaniach - szczególnie jeżeli szykujemy się do dłuższej wyprawy. Tym bardziej, że w innym województwie znakolodzy mogą mieć inną koncepcję i doświadczenie kierowcy z pomorskiego nie sprawdzi się np. w lubuskim.

Skupiłem się tutaj na jednej drodze, ale państwo w GDDKiA też nie są lepsi - jak wspomniałem, w Żukowie zaczyna się droga krajowa nr 7 prowadząca przez Warszawę i Kraków na Słowację. Między Żukowem a Gdańskiem kierowani jesteśmy na to drugie miasto. Od czasu wybudowania Południowej Obwodnicy Gdańska DK7 nie biegnie przez gdańską Trasę W-Z, ale poprzez zachodnią obwodnicę (wspólnie z S6) i wspomnianą obwodnicę południową. A jak są o tym informowani kierowcy? Przed węzłem Karczemki wprawdzie pojawia się Warszawa, ale bez numeru drogi.




Na samej obwodnicy - dla jadących w stronę Warszawy - enigma, dowiedzieć się za to można o drodze nr 5, która zaczyna się za 100 km:


Dopiero przed samym węzłem Gdańsk-Południe na drogowskazy wraca "siódemka":


Tak się rozpisałem, że nie chcę nawet komentować estetyki i czytelności tych tablic, ale każdy może w czeluściach internetu znaleźć, jak wyglądają drogowskazy na zachodzie i porównać je z powyższymi.

Na ewentualny argument, że w przypadku wspólnego przebiegu dróg nie podaje się podwójnego oznakowania odpowiem przykładem z Inowrocławia:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz