Po głośnym wypadku jesienią ubiegłego roku na przejściu dla pieszych przez al. Hallera między Operą a wiaduktem kolejowym pojawiły się różne pomysły na poprawę bezpieczeństwa w tamtym miejscu. Padały przeróżne propozycje - od najbardziej radykalnych, czyli likwidacji przejścia (a trzeba wiedzieć, że jest to najkrótsza droga od przystanku SKM do Politechniki), poprzez kuriozalne, jak montaż progów zwalniających (pomysłodawcy zapomnieli chyba o jeżdżących tamtędy tramwajach), po oczywiste, czyli instalację sygnalizacji świetlnej (w odległości ok. 200 i 150 metrów od sąsiednich "świateł).
U źródeł tego rodzaju wypadków jest jedno z najwyżej karanych wykroczeń w ruchu drogowym, a mianowicie wyprzedzanie przed przejściem dla pieszych oraz omijanie pojazdu, który zatrzymał się przed przejściem w celu przepuszczenia pieszych. Niestety, trudno wykazać takie wykroczenia przy pomocy automatycznych środków rejestrujących, które duża część "władzy" i spora grupa społeczeństwa uważa za podstawowe i wystarczające lekarstwo na drogowe bolączki. Z moich obserwacji wynika, że takie zachowania wcale nie zdarzają się przy prędkości ponad limit, dlatego nawet fotoradar przed przejściem nie pomoże. Do ujawnienia i eliminacji takich zachowań potrzeba więcej policji "w ruchu", na co w najbliższym czasie chyba nie ma co liczyć.
Zdecydowano się zatem na rozwiązanie, które miało poprawić widoczność przejścia, chociaż ja nie jestem przekonany czy ono było niewidoczne - raczej lekceważone. Zainstalowano błyskające światła LED-owe zatopione w jezdni oraz podświetlany znak. Nie wiem, jak w tym konkretnym miejscu to rozwiązanie działa za dnia, ale pamiętając podobny system na ul. Świętokrzyskiej, jestem sceptyczny. Widziałem natomiast, jak instalacja spisuje się w nocy. I jestem przekonany, że sytuacja jest gorsza niż dotychczas. Zresztą sami zobaczcie na materiale z portalu Gazeta.pl:
Zobaczcie też materiał przygotowany przez trojmiasto.pl.
Jest dokładnie tak, jak na filmach - w ostrym świetle diod zupełnie nie widać, jaki znak mamy przed sobą, a dodatkowo oślepiony kierowca może mieć trudności z dostrzeżeniem osoby czekającej przed przejściem. Zastanawiam się, czy zamiast zwrócenia uwagi na znak nie można było po prostu oświetlić przejścia, które, jak można zobaczyć np. na zdjęciu z Google Street View, znajduje się dokładnie pomiędzy dwiema ulicznymi latarniami. Może nie byłoby to rozwiązanie tak wyrafinowane, ale mam wrażenie, że o wiele skuteczniejsze.
czwartek, 21 lutego 2013
poniedziałek, 18 lutego 2013
Targ Drzewny
Dobrym pretekstem do startu bloga jest dyskusja pod artykułem na portalu trojmiasto.pl na temat marnej jakości oznakowania poziomego na gdańskich ulicach: Znaki poziome znikają, kierowcy się gubią. Chciałbym skupić się na wątku potencjalnych kolizji na zjeździe z Targu Drzewnego na Hucisko.
Tak wygląda to miejsce w Google Maps:
Po zmianach organizacja ruchu wygląda następująco (abstrahuję już od widoczności oznakowania):
Zarówno autor artykułu, jak i kilku komentatorów sugeruje, że jazda z Targu Drzewnego w Hucisko możliwa jest z pasa wewnętrznego (bliższego skwerkowi z pomnikiem). Jak pisze czytelnik portalu Piotr Boniecki:
Panie Piotrze, panie Macieju i wszyscy kierowcy: nic się nie rozdziela, po prostu za skrzyżowaniem tworzą się trzy pasy, które można zająć dowolnie jadąc tylko z zewnętrznego (prawego) pasa Targu Drzewnego! Wynika to z logiki poruszania się po skrzyżowaniach z ruchem okrężnym o wielu pasach. Aby opuścić rondo, należy wcześniej zmienić pas na skrajny prawy. W tym konkretnym przypadku dochodzi jeszcze fakt, że kierowca pojazdu, chcąc w tym opuścić rondo z lewego (wewnętrznego) pasa [czerwona linia] naraża się na kolizję z pojazdem jadącym z ul. Garncarskiej w kierunku Targu Węglowego lub ul. św. Ducha [zielona linia]. Jedyny właściwy według mnie sposób jazdy przedstawia linia niebieska.
Zapraszam do dyskusji, chętnie przyjmę odmienny punkt widzenia, byleby był on odpowiednio umotywowany. Jeśli znacie jakieś miejsce z kontrowersyjną organizacją ruchu, również proszę o informację w komentarzach.
Tak wygląda to miejsce w Google Maps:

Po zmianach organizacja ruchu wygląda następująco (abstrahuję już od widoczności oznakowania):

Zarówno autor artykułu, jak i kilku komentatorów sugeruje, że jazda z Targu Drzewnego w Hucisko możliwa jest z pasa wewnętrznego (bliższego skwerkowi z pomnikiem). Jak pisze czytelnik portalu Piotr Boniecki:
Błąd polega na tym, że kierowcy jadący lewym pasem przecinają przejście dla pieszych blokując i zajeżdżając drogę kierowcom jadącym prawym pasem ruchu, który w dodatku zaraz za przejściem dla pieszych rozdziela się na dwa pasy - środkowy do skrętu w lewo oraz jazdy na wprost, prawy do jazdy na wprost i skrętu w prawo. Kierowcy z braku wiedzy, jak również z powodu wytartych pasów, zajeżdżają drogę prawidłowo jadących prawym pasem.
Panie Piotrze, panie Macieju i wszyscy kierowcy: nic się nie rozdziela, po prostu za skrzyżowaniem tworzą się trzy pasy, które można zająć dowolnie jadąc tylko z zewnętrznego (prawego) pasa Targu Drzewnego! Wynika to z logiki poruszania się po skrzyżowaniach z ruchem okrężnym o wielu pasach. Aby opuścić rondo, należy wcześniej zmienić pas na skrajny prawy. W tym konkretnym przypadku dochodzi jeszcze fakt, że kierowca pojazdu, chcąc w tym opuścić rondo z lewego (wewnętrznego) pasa [czerwona linia] naraża się na kolizję z pojazdem jadącym z ul. Garncarskiej w kierunku Targu Węglowego lub ul. św. Ducha [zielona linia]. Jedyny właściwy według mnie sposób jazdy przedstawia linia niebieska.

Zapraszam do dyskusji, chętnie przyjmę odmienny punkt widzenia, byleby był on odpowiednio umotywowany. Jeśli znacie jakieś miejsce z kontrowersyjną organizacją ruchu, również proszę o informację w komentarzach.
Subskrybuj:
Posty (Atom)